jeszcze w Plavnicy nasz kierowca obdzwania też dyrektorów PN Biorgadzka Gora i PN Durmitor - aby nam sprzyjali.
Jadąc z Plavnicy do Podgoricy Żarko mowi 'płynniej' po angielsku i 'ciekawiej' prowadzi auto. (Pierwszy, ale nie ostatni raz w tej podróży poznajemy luźne podejście do łączenia alkoholu i prowadzenia samochodów).
Wysiadamy w Podgoricy mimo, że Żarko zaproponował nam dalsze wspólne podróżowanie - nie czulibyśmy się pewnie na drogach wzdłuż kanionów.
Wyciedliśmy przy siedzibie National Tourism Organization (NTO MNG). Wejszliśmy do budynku od tyłu, bo z przodu nie było możliwości. Tu zostaliśmy zdecydowanie lepiej (fachowiej) obsłużeni i zaopatrzeni niż wczoraj w Visitor Center.
Łapiemy stopa. Zatrzymuje się młody, od tygodnia żonaty ludek. Wiezie nas ślicznym kanionem Moracy (?), po drodze wielokrotnie się zatrzymuje aby robić nam zdjęcia. Pracuje w ambasadzie amerykańskiej - więc nie mamy kłopotów z rozmową.
Kanionem jesteśmy zachwyceni!!!
Wysiadamy w Kolasinie i wychodzimy kawałek za miasto w kierunku południowym, gdzie znajdujemy sliczną polankę na rozbicie namiotu z widokiem na góry, gwiazdy... jesteśmy w raju :)