Trebinje - przyjemna miejscowość. Wysiadamy na stacji benzynowej na wylotówce na Dubrownik. Do granicy mamy tylko 23 km.
Zaczynamy łapać w dobrych nastrojach o 10:15, o 10:50 znika ostatni cień z drogi i zaczyna nas męczyć słonko. Upał! Jeszcze wczoraj w chłodnych górach, a dziś znowu żar nas zalewa.
Około południa nasz trud zostaje wynagrodzony - autostop tygodnia! Wóz straży pożarnej z lat chyba '60, cysterna. W środku gorąco, ale jesteśmy dumni z tego środka lokomocji. Jedziemy jakieś 50 km/h. Po obu stronach widzimy spalone lasy - pogożeliska po pożarach, które widzieliśmy w Dubrovniku 10 dni temu. Również ostrzeżenia o polach minowych i zniszczone, opuszczone domy. Znowu ślady wojny.
Wysiedliśmy tuż przed granicą. Jeszcze tylko napełniliśmy wodą nasze butelki i ruszyliśmy do Chorwacji pieszo.