Granicę przeszliśmy wyprzedzając dłuuugą kolejkę samochodów. Jeszcze takich, które nas w Trebinje mijały. Kierowcy często nas pozdrawiają:) Pogranicznicy bez problemów puszczają. Tuż za granicą łapiemy szybko samochód, który dowozi nas do znanej nam już drogi z Czarnogóry do Dubrovnika. Tu zaczynaliśmy autostopowanie. Dylemat - w którą stronę łapać?
Niestety presja czasu - jest piątek, a w Polsce musimy być w poniedziałek. Na dodatek upał daje się nam we znaki. Aż Marta źle sie czuje. Krzysiek jeszcze nie wie, że jego kryzys przyjdzie wieczorem.
Przy skrzyżowaniu jest przystanek autobusowy z długą zatoczką - tutaj łapiemy, niestety tylko jadących z południa.