Jedziemy z młodym Chorwatem. Niestety z dala od wybrzeża, bo droga jest zatłoczona turystami. Wiezie nas przez góry, wzdłóż budowanej autostrady, która ma połączyć północ z południem kraju, oraz ożywić górzyste wnętrze Chorwacji. Jest bardzo dumny z tej autostrady. I ma z czego - ten kraj w ciągu 2 lat wybudował ponad 500 km autostrady przez góry, z mnóstwem wiatuktów, tuneli... możemy im pozazdrościć.
Wysadza nas na przedmieściach Splitu. Presja czasu powoduje, że nie decydujemy się na wjazd do miasta. Stajemy tuż za znakiem "no autostop", przed bramkami wjazdowymi na autostradę. Jest tuż przed 19.