Rano zostawiłem bagaż w skrytce na dworcu kolejowym. Pospacerowałem na północ na polarny krąg. Wcześniej odwiedziłem wioskę świętego Mikołaja, pózniej jego włości na polarnym kręgu.
O mały włos nie zostałem rozdzielony z bagażem na noc, ponieważ mimo, że ostatni pociąg przybywałdo Rovaniemi o 21:30, a skrytki były całodobowe to dworzec o 21:00 był zamykany, ja przybyłem na niego o 20:40 ;) Podobnie zaskoczony jak ja był turysta z Italii. Z pociągu, który przybył o 21:30 wysiadł australijczyk, który przespał Kemi.
Zamiast się rozbiajać postanowięłm spróbować szczęścia i łapać stopa w polarną noc. Po jakiejś godzinie znikomy ruch na drodze ostudził mój zapał - nocowałem pod namiotem nieopodal muzeum poloarnego (w Rovaniemi mówili, że to nic ciekawego, za to w arktyce dowiedziałem się, że powinienem żałować, że tam nie byłem).