Dzień rozpoczynamy od rozmowy z pasterzem, który przyprowadził dwa konie na pastwisko koło naszego namiotu. Rozmowa bardzo trudna, bo on tylko po swojemu. Pokazujemy sobie różne rzeczy na mapie Czarnogóry i Europy. Jemy naszą czekoladę. Pomaga nam zwinąć namiot.
Wspinamy się stromym zboczem na szczyt Crna Glava (2139m n.p.m.). Chyba dość dziwną trasą, bo jak docieramy do głównego szlaku to turyści na nas dziwnie patrzą. Na szczycie jest cała wycieczka. Dziś pogoda gorsza - co rusz przelotnie pada, solidnie wieje.
Schodząc w stronę kolejnego jeziorka zbieramy wiele jagód. Juz o 14 stwierdzamy, że znaleźliśmy doskonałe miejsce na namiot - tu jest jak w raju. A ten poprzedni to był raj niższej kategorii.
W tym raju spędzamy czas do kolejnego przedpołudnia :)