Geoblog.pl    MiK    Podróże    Skandynawia - Spitsbergen - Skandynawia 2006    na Halti - treking w Finladii 2
Zwiń mapę
2006
26
lip

na Halti - treking w Finladii 2

 
Finlandia
Finlandia, Halti
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2981 km
 
Mail o 27 lipca 2006 r.:

Przeszedłem się po górach, na Halti wszedłem w nocy. Zrobiłem ok. 90 km, z tego 65 z plecakiem (ok 30 kg), czas: +/- 36 godzin. Człowiek czasami musi sprawdzić, czy może - ja mogę :)) Góry prześliczne, naprawdę poczułem ducha gór!! Szkoda tylko, że nie miałem dnia więcej... lub tygodnia...


Mail z 30 lipca 2006 r. (Słów kilka o górach):
Pierwszego dnia, na rozgrzewkę niejako, przeszedłem 10 km do pierwszej chatki - nazywała sie Saarijarvi - tak jak jezioro nad którym stała. (jarvi=(fin) jezioro). Miałem w pierwszej chwili ochotę tylko odpocząć i iść
w góry wyżej rozbić namiot. Jednak magiczna, magnetyczna moc chatek dała znać o sobie - wciągnęło mnie. Przyciągnął mnie surowy wystrój, fińscy włóczędzy górscy, z którymi bardzo ciekawą rozmowę wiodłem. Przybyła też dwójka Francuzów, których poznałem w Klipsijarvi i po drodze minąłem. Trasa przez pierwszy km wiodła w karłowatym lesie, potem bardziej karłowatym. Cała dalsza wędrówka odbywała się ponad górną granicą lasu (poza okolicą jednej z chatek). Generalnie wszędzie wkoło tundra - w zależności od wysokości i podłoża niższa lub wyższa, o nieco innym składzie gat., ale nie czas tu na powtórkę z biogeografii;))


Drugiego dnia ruszyłem skoro świt, koło 11. Swoją drogą, to świt i zmrok był tu niczym nieoddzielony - o czym przekonałem się kolejnej nocy, kiedy to ok 1:30 byłem na Halti. Chatki rozmieszczone są komfortowo, co ok 9-12 km drogi. Dotarłem więc kolejno do Meekanjarvi i Pihtusujarvi. Tu zostawiłem plecak, zjadłem i luźno ok 23 ruszyłem na 25 km spacerku na Halti i z powrotem. Spałem właśnie w Pihtusjarvi od ok 3-4 a.m. do 8 - tylko do 8, bo wtedy 6 osób ruszało w góry, więc narobili troszkę zamieszania w naszej 1 ciasnej izbie. Gdy poszli, porozmawiałem z Finem, który został – obchodził tego dnia 60-te urodziny, pół życia spędził w górach, a ostatnie 15 lat- to prawie bez przerwy - kolejny ciekawy ludek. Ruszyłem ok 12. Plan był taki, aby na azymut, w miarę najprostszą drogą, zejść do Norwegii. Ambitnie ok 12:30 sforsowałem rzekę głęboką ciut powyżej kolan. Lodowata woda i przytroczony do plecaka aparat tylko podnosiły poziom adrenaliny. Było upalnie (nie tak jak w Polsce, ale lał się pot strumieniami), skusiłem się na kąpiel w jednym z jeziorek - woda lodowata, więc nie trwało to długo... Niedługo również cieszyłem się marszem po "nietkniętym" przez człowieka terenie - okazało się, że tą trasę, wprawdzie nieoznakowaną, wybiera trochę turystów, bo co rusz napotykałem na wydeptane ścieżki i jedną chatkę przy granicy fin-norw. Muszę wyjaśnić, że gęsto uczęszczany szlak oznacza 20-40 osób spotkanych w ciągu całego dnia, a nie jednej godziny :)
Kończę, bo zamykają tę bibliotekę :)
Nie sposób opisać wszystkich prześlicznych krajobrazów, które widziałem, nawet zdjęcia tego nie oddadzą - stąd zapraszam do Laponii (fin) i Finmarku (norw).
3majcie sie!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
MiK

Marta i Krzysztof Piotrowscy
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 2 komentarze2 107 zdjęć107 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
07.09.2010 - 11.09.2010
 
 
18.08.2009 - 02.09.2009