dotarliśmy do Czarnogóry. Państwa, które swoja niepodległośc wywalczyło raptem rok temu.
pierwsze kroki skierowaliśmy na plaże. coś nie mam szczęścia do Adriatyckich kąpieli. Wprawdzie jest cieplutko (upalnie), ale woda nieszczególnie ciepła. do tego ludzi tłum, a plaża wybetonowana...
natomiast nocleg - pierwsza klasa. Najpierw ja znalazłem ciekawe wzgórze - ale okazało sie być nekropolią. Chcielismy miec namiot z widokiem na morze i Marta znalazła:)) dach jakegoś opuszczonego chyba budynku, trudnego do zidentyfikowania. W każdym razie był płaski, porośnięty trawą. Wieczorkiem gwieździste niebo i światełka stateczków na morzu... aż się spać nie chciało tylko siedzieć i gapić sie do rana...
szczęście nam sprzyja:)