wysiadamy na dworcu autobusowym (obok kolejowego)
nie mamy jeszcze pomysłów na dzień więc idziemy oddalonego nieco centrum miasta szukać informacji turystycznej (Montenegro Tourism Centro). Nie było jej tam, gdzie podawały informacje w Internecie. My ją znaleźliśmy na ulicy SLOBODE ok nr 57.
Profesjonalizm ocieniliśmy umiarkowanie...
Samo miasto też przeciętne. Trochę nowych budynków, trochę starych. Dość rozwleczone i nie przpomina europejskiej stolicy. Może za kilka lat to się zmieni.
Zdecydowaliśmy się dotrzeć nad jez. Szkoderskie - do Vranjiny. Między 18 a 18.45 łapiemy stopa z centrum Podgoricy, ale bez skutku i o 19. wrocilismy na dworzec kolejoyw. Decydujemy się na pociąg do Vranjiny za 1 euro. Godzinę wykorzystujemy na gotowanie kolacji i pranie. Pociąg odjechał z półgodzinnym opóźnieniem, wiec wysiedlismy na przystanku (stacja to za duże słowo) Vranjina po ciemku. Zaczynamy szukać jeziora aby na nim, na piaszczystej plaży rozbić nasz namiot.